
Tytuł książki: Gdy zapadnie noc
Autor: Sarah Bailey (przeł. Joanna Sugiero)
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Helion
Liczba stron: 456
Okładka: miękka
Cena rynkowa/okładkowa: 39,90
Ocena: 5/10
Zachciało mi się kryminału i kryminał przeczytałam. Ale czy dobry? Z pewnością interesujący, chociaż po tym gatunku spodziewałam się czegoś więcej. Tym bardziej, że Sarah Bailey zasłynęła w świecie kryminału pierwszą książką z tej właśnie serii.
Pani detektyw główną postacią kryminału
Autorka na planie swojego kryminału tworzy intrygującą postać głównej bohaterki – detektyw Gemme Woodstock. Intrygującą i niestety – irytującą. To już druga książka opisująca przygody tej bohaterki. Podobnie jak w pierwszej, spotykamy się w tej pozycji z narracją pierwszoosobową, a narratorem jest nie kto inny, a słynna Gemma. Zdolna detektyw, która przenosi się z małego miasteczka zostawiając tam swoją rodzinę. Detektyw, która goniąc zabójców, ucieka przed tym, z czym sama nie ma odwagi się zmierzyć. Już od pierwszych stron książki miałam wątpliwości czy postać ta jest wystarczająco „mocna”, aby być główną bohaterką kryminału.
Czytelnik powinien ją rozumieć
W przypadku narracji pierwszoosobowej konstrukcja głównego bohatera jest niezwykle ważna. Czytelnik poznaje historie z perspektywy narratora, automatycznie powinien więc rozumieć jego wybory. Powiem więcej, powinien nawet potrafić się z takim bohaterem utożsamić. Nie potrafiłam utożsamić się z Gemmą Woodstock. Co więcej momentami kompletnie nie potrafiłam jej zrozumieć, co znacznie wpłynęło na moją ocenę książki. Mogę śmiało przyznać, że zamiast potencjału w samej kreacji postaci pani detektyw zobaczyłam… wiele sprzeczności.
Skąd w pani tyle sprzeczności, pani detektyw?
Poruszonych w książce zostaje wiele wątków życia prywatnego głównej bohaterki. Niestety nie są one dokończone. Co gorsza nie pozostają nawet w jakikolwiek sposób wyjaśnione. Zdaje sobie sprawę z tego, że autorka tworzy serię. Ale w każdej książce z serii powinno znajdować się choćby częściowe rozwiązanie pobocznych wątków. Tymczasem, zabrakło tutaj przysłowiowej „kropki nad i”. Niemniej jednak, wątek życia służbowego detektyw Gemmy, mogłabym rzec, zakończony jest niemalże wykrzyknikiem. W obrębie tego tematu niezwykle interesujące jest samo ukazanie ciężaru, jaki nosi w sobie detektyw wydziału zabójstw.
Więź z ofiarami, czyli wielki plus kryminału
Autorka opisuje bardzo skrupulatnie emocjonalne aspekty związane z prowadzeniem śledztwa w sprawie zabójstwa. Czytelnik dostaje wiele informacji o tym, co przeżywają policjanci pracujący nad rozwiązaniem danej sprawy. W książce “Gdy zapadnie noc” można znaleźć wiele opisów specyficznej więzi, która tworzy się pomiędzy ofiarą, a osobami prowadzącymi śledztwo. Takie osoby czują się związane z ofiarami głownie dlatego, że po ich śmierci odkrywają ich najsilniej skrywane tajemnice. Ponadto relacja ta powstaje poprzez rodzące się w detektywie poczucie zobowiązania wobec ofiary. W głowie dobrego detektywa powstaje coś w formie obietnicy, że śmierć ofiary zostanie wyjaśniona, a morderca ukarany.
Interesujące śledztwo
“Gdy zapadnie noc” to książka, która wyjątkowo dobrze ukazuje proces prowadzenia śledztwa. Śledztwa skomplikowanego, pełnego fałszu i ślepych uliczek. Dodatkowo śledztwo opisane w książce dotyczy środowiska celebrytów, a czytelnik dostaje cały stos tajemnic. Tajemnic odkrywanych jedna po drugiej. Z pewnością jest to coś, co najbardziej przyciąga fanów kryminałów. Zagadki, napięcie i niespodzianki czekające co kilka stron. Nie jestem jednak pewna czy sama fabuła była dla mnie odpowiednio emocjonującą niespodzianką.
Oczekiwałam więcej
W trakcie historii stworzonej przez Sarah Bailey dzieje się wiele niespodziewanych wydarzeń. Pomimo tego, sama fabuła może okazać się zbyt przewidywalna, szczególnie dla tych, którzy oczekują wiele od kryminału. Ja czekałam z niecierpliwością na tak zwane “wielkie bum” . Dostałam w zamian element zaskoczenia poprzedzony potwierdzeniem teorii, którą wysnułam na samym początku mojej przygody z tą książką.
Mimo wszystko, z pewnością sięgnę jeszcze po książki tej autorki. Daleko jej do Agaty Christie, lecz potrafi stworzyć napięcie, które jest kluczową składową dobrego kryminału. Co prawda język nie jest tak “ostry” , a bohaterowie tak “mocni” jak zapowiada okładka, ale książka jest warta przeczytania. Polecam ją szczególnie tym czytelnikom, którzy preferują stosunkowo łagodne kryminały.